środa, 6 grudnia 2017

Mexico City


Jedno z największych miast na świecie. Czy warto je odwiedzić? Zdecydowanie tak, ale należy sobie zadać pytanie, czy naprawdę Ci się spodobało i co z niego wyniosłeś. W moim przypadku głównym celem było zobaczenie, jak miasto obchodzi Święto Zmarłych. Okazuje się, że ta atmosfera święta udziela się chyba wszystkim. Spodziewałam się jednak o wiele większej ilości turystów z Europy, a miałam wrażenie, że byliśmy jedynymi przedstawicielami tego kontynentu. I nie, nie narzekam, wręcz przeciwnie.

Jeśli chodzi o praktyczne informacje: z lotniska do centrum jest niedaleko, ale w godzinach szczytu nie sposób dostać się do metra, już nie wspominając o bagażach. Dlatego polecam skorzystać z taxi lub Ubera. Metro jest znakomitymi środkiem transportu, ale bez większych pakunków. I na niektórych stacjach po prostu musisz się wpychać. Tutaj nie ma przebacz, usłyszysz dźwięk i drzwi się zamykają, nikt nie zwraca uwagi czy ktoś zostanie przytrzaśnięty. Bilety są tanie jak barszcz, a stacje bardzo dobrze opisane, więc tylko korzystać.

W restauracjach zostawiaj napiwki, standardowo jest to 10% rachunku. Oczywiście napiwki nie są obligatoryjne, ale niektórzy kelnerzy są na tyle wyrachowani, że stoją nad Tobą z zapytaniem „a gdzie mój napitek”.

Nie oczekuj, że wszyscy będą mówić po angielsku. Wyszłam z mylnego przeświadczenia, że nie będzie z tym problemu, szczególnie  tak ogromnej metropolii. Naucz się przynajmniej kilku zwrotów. Koniecznie wraz z liczbami, ponieważ przyda się do przy targowaniu się, co niezmiennie sprawia mi ogromną frajdę.

Meksyk pod względem architektonicznym w moim odczuciu nie jest wyjątkowy. To raczej kultura i ludzie okazali się interesującym obiektem moich obserwacji. Niezależnie od poziomu zamożności ludzie w Meksyku i w innych miastach okazali się tak bezinteresownie pomocni. Chyba po raz kolejny potwierdza się fakt, że im więcej masz dostępu do słońca, tym więcej ciepła i pozytywnych emocji  jest w Tobie.

Meksyk podczas listopadowych obchodów jest niesamowity. Można poznać kilka jego odsłon. Spokojna, beztroska fiesta w dzielnicy Cayoacan, ołtarze w przydomowych ogródkach ku czci swoich zwierzaków i te ogromne na głównych placach np. na Zocalo czy nocne przemarsze masy poprzebieranych i roześmianych ludzi. Dla mnie to było właśnie „to” czego oczekiwałam. Dlaczego w Polsce nie obchodzimy tak świąt? Z drugiej strony miasto Meksyk nie wzbudziło mojej sympatii, ale jak to zawsze ze mną bywa, jestem zwolenniczką przyrody i o wiele mniejszych miast.
Meksyk ma bardzo dobrze rozbudowaną siatkę połączeń lotniczych, jednak nie jest to relatywnie tania opcja, jeśli podróżujesz z dużym plecakiem. Dlatego tańszą opcja, ale oczywiście uwzględniająca dłuższą podróż, stanowią różnorodne klasy autokarów.































Kolejnym punktem wycieczki było Acapulco. Chyba za dużo naoglądałam się filmów i seriali z dawnych lat. I zapragnęłam zobaczyć to miejsce i plaże. Obecnie miasto nieznacznie odżyło i pojawia się tu coraz więcej meksykańskich rodzin, bo trzeba powiedzieć, że jeszcze kilka lat temu Acapulco borykało się z dużym problemem w postaci gangów. Miasto pokazuje niestety swoją biedną twarz, a większość eventów odbywa się w prywatnych willach na wzgórzach. Obowiązkowym punktem wycieczki są klify, z których kilka razy dziennie skaczą śmiałkowie, ale to chyba było by na tyle. Jeśli lubisz się bawić, polecam przyjechać do Acapulco w marcu – amerykańscy studenci przybywają tu tłumnie.


niedziela, 29 października 2017

Rzymskie skarby


Rzym jest relatywnie tani, jeśli bierzemy na celownik transfer z lotniska Ciampino. Tym razem nie miałam takiego szczęście, jak w Barcelonie, kiedy to chłopak siedzący obok mnie zaproponował transport :) Z Ciampino można dostać się do Dworca Kolejowego Termini busem za 5 euro (bilet kupujemy w hali przylotów) lub autobusem miejskim i przesiadamy się na metro (1,5 euro).
Sam Rzym oferuje ogromną bazę noclegową i niezależnie, gdzie się zatrzymasz, wszędzie dojedziesz metrem lub co ja preferuję, dojdziesz na pieszo.
Dlaczego Rzymskie skarby? Bo wszędzie szukam czegoś wyjątkowego i nie taki oklepanego. Poza tym, to nie była moja pierwsza wycieczka do wiecznego miasta i może dlatego nie byłam tak bardzo nastawiona na czekanie w kolejkach i przeciskanie się przez tłumy turystów. Rzym trzeba kosztować powoli, a wtedy niespodziewanie odkryje przed Tobą coś wyjątkowego.

Skarb numer 1
Basilica di Santa Francesca Romana



Znajduję się nieopodal Koloseum, a wstęp do niej jest bezpłatny. Najciekawsza część znajduję się w podziemiach pod ołtarzem.

Skarb numer 2
Magiczne podwórko



Przyznam, że nie trafiłam tu przypadkowo. Po kilku godzinach szperania po blogach, natrafiłam na wzmiankę o tym miejscu. Na własne oczy chciałam zobaczyć te kolorowy. Niby tylko podwórko, ale od razu została powitana przez niesamowitego miejscowego... rudego kota:) Można tutaj zobaczyć tradycyjny sposób suszenia prania, czyli przewieszenie ich na sznurku. Można też posłuchać bardzo ożywionych rozmów lokatorów, co dodaje uroku temu miejscu.

Skarb numer 3
Santa Maria della Concezione dei Cappuccini


Chyba zostały mi jeszcze do zobaczenia tylko krypty w Palermo. Nie wiem dlaczego, ale takie miejsca mnie fascynują, a tym samym nie sposób ich nie odwiedzić. Na pierwszy rzut oka, kościół jest bardzo skromny, a zwiedzanie zaczyna się od wystawy poświęconej Kapucynom. Wystawa jest mała, więc szybko przechodzimy do korytarza bocznymi kaplicami, w których przechowywane są kości braci w dość nietypowy sposób. Bardzo nisko ponad głowami zobaczymy żyrandole między innymi z kręgów oraz piszczeli, na sufitach i ścianach wszystkie wzory powstały z ludzkich szczątków. Zachowały się tylko nieliczne szkielety braci, które ułożono w kaplicach w habitach. Szacuje się, że w krypcie znajduje się ok. 4 tys. kości zakonników, które to zostały przeniesione  z poprzedniej siedziby zakonników. Nie można porównywać tego do paryskich katakumb, ale same "dekoracje" robią ogromne wrażenie.

Skarb numer 4
Aperol Spritz i Mozarella z bawolego mleka




Tym razem odkryłam drink Aperol Spritz w skład, którego wchodzi białe wino albo Prosseco, likier Aperol oraz gazowana woda. Smak jest nieco cierpki, ale nadaje się w sam raz na upalne dni.
Jeszcze nigdy nie jadłam tak dobrej mozarelli, która nie jest gumowata i po prostu rozpływa się w ustach. Ze względu na bawole mleko ma również wyrazistszy smak. Zwieńczeniem przystawki są pomidory, których woń wyczuwasz z daleka.
Rozkoszuj się i poznawaj smaki Włoch w niezliczonych restauracjach. Wieczorem wybierz się do jednej na lub przy Piazza Navona. Jeśli jednak chcesz wybrać się do rodzinnej, włoskiej restauracji, gdzie rzadkością będzie spotkanie turystów, wybierz się do POLDO E GIANNA OSTERIA. Dawno nie czułam tak ciepłej atmosfery, nie wspominając o smaku potraw.

Skarb numer 5
Morze - Lido di Ostia



A zaczęło się tak... śniłam, że byłam na plaży:) Nie sądziłam, że tak łatwo uciec od turystów. Wystarczy bowiem skorzystać z kolejki, która kosztuje 1,5 euro i po 35 minutach jesteś na miejscu. Ze stacji na pieszo jest około 10 minut do plaży. Warto nawet na godzinę przyjechać tu i zamoczyć nogi.

poniedziałek, 2 października 2017

Czeska Praga


Czy ktoś jest w stanie napisać coś nowego o tym mieście? Praga jest tak popularną destynacją, że ciężko pokazać coś wyjątkowego. Dlatego nie będę Was zanudzać, przecież prawie każdy był w tym mieście.
Każdy zwraca uwagę na inne rzeczy i wybiera te miejsca, które go interesują. Dlatego podzielę się kilkoma miejscami, myślami, które może wkomponujecie w swoją kolejną wycieczkę po czeskiej Pradze.
Flixbus - mniej znany przewoźnik na polskim rynku, ale oferuje o wiele więcej przestrzeni na nogi, i tańsze bilety.
Nocleg albo w Centrum w Hostelu Kaiser (bardzo czysty) albo w dzielnicy Żiżkov.
Pustki na Moście Karola? To nie żart, ale warunkiem koniecznym jest pojawienie się tam o wschodzie słońca.
Potem ruszamy zrobić zdjęcie przy ścianie Lennona i przy moich ulubionych rzeźbach (oczywiście trzeba na nie wskoczyć). W mieście znajdziecie pełno prac Davida Cernego, ale prócz już wspomnianych polecam zobaczyć jeszcze Konia w Pałacu Lucerna.
Gulasz, grzaniec czy bułka ze smażonym serem? Nie ma problemu to i o wiele więcej znajdziesz na deptaku przy stacji metra Mustek.
Lokalny browar "Lod Pivovar" na łodzi, niby nic wielkiego, ale zawsze jakieś urozmaicenie. Bardzo miła obsługa, dobre piwo i po zaglądaniu innym w talerze pokuszę się o stwierdzenie, że dobrze karmią.
Letenskie sady - koniecznie, jeśli lubicie podziwiać panoramy miast. W parku znajdziecie też ogródek piwny i plac zabaw z dziwacznymi stworami - chyba nie muszę pisać, że musicie zrobić sobie na nich zdjęcie. Jeśli lubicie spacery, to z parku warto przejść się na Hradczany i natrafić na huśtawkę na wzniesieniu. I niech nikt nie mówi Wam, że wyrośliście skorzystania z takiej frajdy.
Burcak na winobraniu - jak to ze mną bywa, zawsze trafię na coś ciekawego i przyznam, że napitek o nazwie Burcak zauroczył me podniebienie bardziej niż piwo. Początkowo nieśmiało spróbowałam małego kubka, ale po chwili nabyłam dużą butelkę. Chyba jak każdy na winobraniu tego dnia.
Złota Uliczka i Hradczany za darmo? Oczywiście, że tak. Udało się to niedzielnego popołudnia i jak miło było pozwiedzać w ciszy i z zalewie kilkoma turystami.
Najlepsze piwo i lokalne jedzenie podają w klasztorze "The StrahovMonastic Brewery":) Albo trafisz tu tramwajem, kolejką, albo dość stromą drogą. W każdym razie niezależnie od sposobu trzeba tu koniecznie zajrzeć. Piwo zadowoli każdego, a gigantyczne porcje smakowitych potraw, zamkną buzie największym marudom. Piwo również butelkują i może być dobrym prezentem. Swoją drogą po drugiej stronie znajduje się jedna z najpiękniejszych bibliotek w Europie.
Zwiedzanie Dzielnicy Żydowskiej zajmuje przynajmniej dwie godziny z racji tego, że bilety łączone obejmują kilka miejsc. Ze wszystkim na uwagę najbardziej zasługuję Hiszpańska Synagoga, która swymi zdobieniami otwiera usta licznym turystom.
Żiżkov na wieczorne eskapady jest w sam raz. Odradzam jednak kobietą szpilki, ponieważ teren jest mocno "górzysty" i szkoda nóg:)